2025-09-07

Wójtowicz Milena - W cieniu dnia


Tytuł oryginalny: -
Seria: W świetle nocy (2)
Książka na LC
Ocena: 10/10
Wydawnictwo: SQN
Tłumaczenie: -
Redakcja: Magdalena Świerczek-Gryboś
Korekta: Kornelia Dąbrowska, Julia Młodzińska
Data wydania: 2025 (wyd. I)
Data oryginalnego wydania: -
Narrator: trzecioosobowy



No co ja mogę powiedzieć... ledwo skończyłam pisać o Vice Versa, sięgnęłam po kolejną - najnowszą - książkę Mileny, będącą kontynuacją W świetle nocy i... nagle okazało się, że jest parę godzin później, pozycja się skończyła, a mnie prawie boli brzuch od niemalże ciągłego rechotania. Nie żartuję. Parskałam co chwila i wiecie co? Jeśli nie jesteście sami w domu, to może się upewnijcie, że temu ktosiowi przeszkadzać nie będziecie. A, i nie takim głupim pomysłem będzie odstawienie kawy, herbaty czy co tam pijecie. Serio.

   Osobiście jestem spłakana, zachwycona, uświadomiona, że za Edkiem się stęskniłam i... spragniona ciągu dalszego. Niestety jeśli chodzi o cykl W świetle nocy, to na ten moment nie widziałam żadnej informacji, niemniej zakończenie jest takie, iż mocno liczę na to, że takowa się pojawi. Inaczej będę bardzo, BARDZO zawiedziona. Póki co - zostaje czekać na Alter ego, czyli 3 tom Post Scriptum. Aha, i zanim sięgniecie po W cieniu dnia, to moim zdaniem zdecydowanie lepiej mieć za sobą lekturę Vice Versa. Niby wszystko ładnie objaśnione, niemniej według mnie lepiej przyswaja się tę historię, gdy naocznie poznało się wcześniejsze wydarzenia, miast zadowolić się wplecionym w obecną historię ich skrótem.

2025-09-06

Wójtowicz Milena - Vice Versa


Tytuł oryginalny: -
Seria: Post Scriptum (2)
Książka na LC
Ocena: 8/10
Wydawnictwo: SQN
Tłumaczenie: -
Redakcja: Magdalena Świerczek-Gryboś
Korekta: Kornelia Dąbrowska, Julia Młodzińska, Sandra Popławska
Data wydania: 2025 (wyd. I tej edycji)
Data oryginalnego wydania: 2019
Narrator: trzecioosobowy



I jest! Udało się dopaść kontynuację Post scriptum, a następnie praktycznie pożreć. Jednym kęsem niemalże. Ja wiem, naprawdę, przyjemności się sobie dawkuje, ale co poradzić? Lektura wciągająca, czytać powoli nie umiem, a jeśli jednak tak się dzieje i przedzieranie się przez treść graniczy z tempem ślimaka, to... jest źle. Bardzo źle. Ewentualnie mam w dłoniach podręcznik nudniejszy od flaków z olejem...

   No co tu mogę powiedzieć? Było bardzo dużo Sabinki (tak, strzyga behapówka nadal jest najjaśniejszą gwiazdą, jak na moje oko), troszkę dziadowania (nie w tym sensie, który nasuwa się jako pierwszy!) – generalnie bardzo dużo powrotów z poprzedniej części i jeszcze coś tajemniczego na dokładkę... Do tego wszystko niezmiennie okraszone charakterystycznym dla autorki humorem - no jak nie mam być zachwycona, jak?! I tylko żal, że nie miałam znaczników pod ręką, bo by się przydały. I to nie po to, by punktować bzdury, jak to miało miejsce w BZK!

2025-08-25

Yarros Rebecca - Iron Flame. Żelazny płomień


Tytuł oryginalny: Iron flame
Seria: Empireum (2)
Książka na LC
Ocena: 6/10
Wydawnictwo: Filia
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Redakcja: Editio
Korekta: Editio
Data wydania: 2024 (wyd. 1)
Data oryginalnego wydania: 2023
Narrator: pierwszoosobowy



Nie ukrywam, trochę mi zeszło z powrotem do Empireum, a nawet wręcz TROCHĘ, bowiem w zasadzie minął aż rok od obcowania z tym ałcydzieuem literatury. Tak, z perspektywy czasu trochę zmieniła mi się ocena twórczości Yarros, co wcale a wcale nie przeszkadzało mi w tym, żeby zmacać ciąg dalszy. Swojego wroga należy znać, te sprawy, jak już się stwierdza, że raczej zmarnowano drzewa, to należy umieć uzasadnić, prawda?

   Szkopuł w tym, że nawet mi się podobało. Urlop, myślenie wyłączone całkowicie, oczekiwania wręcz zerowe. I co się okazuje? Drugi tom nadal jest całkiem przyjemnym czytadłem (choć poziom leci w dół), które zdecydowanie byłoby lepsze, gdyby wyciąć sceny okołopieczeniowe i stricte pieczeniowe keksu. Ale sceny - jak na romantasy (choć nie wiem, czy jednak nie podpada pod pornotasy) - przystało jednak są, a ich realizacja... no cóż. Szkoda drzew. Po prostu. Co zaś do reszty...

Spojlery? Tak, są. Należy najechać wskaźnikiem na ukryty tekst.

2025-07-18

Wójtowicz Milena - Post Scriptum


Tytuł oryginalny: -
Seria: Post Scriptum (1)
Książka na LC
Och, nawet nie wiecie, jak się cieszę, że SQN zdecydował się na wznowienie dotychczasowej dylogii Post scriptum (dotychczasowej, bo zgodnie z informacją na ostatnich stronach, tworzy się tom 3!)! Do tej pory brzeskie uniwersum poznawałam trochę od innej strony, bo zaczęło się od opowiadań z antologii, potem w końcu dopadłam książkę W świetle nocy i dopiero teraz przyszło mi sięgnąć do początków (uściślijmy, że książkowych, bo przecież są jeszcze opowiadania). Ale ach, jakie to początki! Sabinka w pełnej krasie, a ja w pełni zachwytu. Nie tylko z powodu Binki.

   Bo przecież jest i Piotruś-nienormatywny coach (jakkolwiek by to nie brzmiało!) i bardzo dużo BHP (co wcale nie męczy i mówię to ja, na dobrą sprawę behapowy laik), odrobinka morderstwa (tyci-tyci...) i bardzo duża dawka humoru. Humoru lekkiego, dzięki któremu co rusz parskałam z rozbawienia, od książki oderwać się było wybitnie ciężko, a na końcu pozostał ból - bo drugi tom mam w papierze i jak na razie pozostaje poza zasięgiem moich rąk... niestety. Ale, co się odwlecze, to nie uciecze!

   To co, gotowi na spotkanie z właścicielami PS Professional Business Consulting?

2025-07-03

Green Mags - 10 Grzechów Głównych


Tytuł oryginalny: -
Seria: -
Książka na LC
Spojrzałam na tył okładki - uniosłam brwi, widząc ostrzeżenie. Przeszłam do trigger warningów - parsknęłam. Wydawnictwo też za dobrze nie wróżyło, bo Nowe Strony są częścią ulubienego Niezwykłego. Tak że początek obcowania z literaturą niskich lotów (bo inna w BZK nie fruwa) zapowiadał się... no cóż, kiepsko. Tym bardziej że droga przez kilka pierwszych stron była wręcz katorgą. A teraz siedzę i dumam, co się tu powyrabiało, że rozważam wlepienie temu dziełku wysokiej oceny, która stawia pod znakiem zapytania, czy udział tej pozycji w BZK jest jak najbardziej uzasadniony... (Spokojnie, posiedzę, pomyślę, przeanalizuję wraz z pisaniem tegoż posta i dopiero wtedy wydam ostateczny werdykt.)

   Wyobraźcie sobie też moje zdziwienie, gdy nie mogłam się doszukać w stopce wzmianki o tłumaczeniu. Imię i nazwisko na okładce - wybitnie obcojęzyczne. A jednak... okazuje się, że Mags Green jest jak najbardziej polską autorką, która - co nawet mnie nie dziwi - zaczęła od publikowania na Wattpadzie... ekhm, czyli na dobrą sprawę kolejny redflag.

   Niemniej - lekturę przeżyłam, nie zużyłam wszystkich zapasów domestosu i nie musiałam lecieć do sklepu po kolejne butelki, żeby nie zostać bezradną wobec panoszących się zarazków. No i jakkolwiek by nie patrzeć - moje zakończenie Booktouru Złych Książek okazuje się być całkiem przyjemne, co nie zmienia faktu, że nie mam zamiaru już tykać złych książek - rok, dwa, może już na zawsze. Tak, mam przesyt. Ale - do brzegu! Co, z czym i jak dokładnie ciamka się 10 Grzechów?

2025-06-18

Świątek Marcelina - Princesa. Przypomnij mi dni, które straciliśmy


Tytuł oryginalny: -
Seria: Princesa (2)
Książka na LC
Ach, wspomnienia... Niecały rok temu miałam okazję zapoznać się z pierwszym tomem Princesy, zwanej pieszczotliwie princzipessą. Warunki pogodowe lektury były względnie podobne - tylko największa różnica taka, iż miała ona miejsce w zaciszu domostwa, a nie hen, daleko, nad polskim morzem... Ale wracam do tematu, bo zdecydowanie się rozmarzyłam i już od niego odbiegam.

   Tak że tak, w ramach BZK w łapki me trafił nieszczęsny tom drugi. Książeczka tak cienka (mniej niż 200 stron), że można by się zastanowić, czy na pewno to kwalifikuje się do zaetykietowania jako pełnoprawna książka (powieść) czy może jednak należałoby to określić jedynie mianem opowiadania. Opowiadania jakości... wybitnie nijakiej, wręcz złej, druga gwiazdka na LC przyznana wyłącznie z uwagi na brak opisów keksów, po których zapoznaniu się z nimi następuje sprint do łazienki po opakowanie Domestosu. Nawet dwa, bo drugim się poprawia pierwszą kąpiel. Co bynajmniej nie oznacza, że ten tom jest lepszy od swego poprzednika, bo po prostu nie jest.

   Co ponownie każe się zastanowić nad tym, kto w ogóle wpadł na tak wspaniały pomysł, żeby wydać coś pióra osoby wybitnie nieletniej i do tego nie usiąść z nią i nie doprowadzić całości do stanu używalnego. Bo ona, owszem, wiedza o świecie i życiu znikoma, ale skoro już wydawnictwo się za to bierze, to jednak wypadałoby się zatroszczyć o jakość tego dzieła, nie? Ale po co, w końcu to Niezwykłe, korekta z redakcją w chmurach lata, co bardzo boleśnie widać na każdym kroku, nie mówiąc już o gloryfikacji czynności, które tak naprawdę powinny być zjawiskiem piętnowanym. No ale, czego się innego spodziewać, mając w pamięci poprzednią część i zestawiając to z konkretnym wydawnictwem...

   Zasada co powstało na wattpadzie, powinno zostać na wattpadzie nadal doskonale się sprawdza i póki co nie uświadczyłam tu uzasadnionego wyjątku. Tylko drzew szkoda...

2025-05-29

Kingfisher T. - Zagłada puka do drzwi


Tytuł oryginalny: A Sorceress Comes to Call
Seria: -
Książka na LC
Są bajki i bajki... O ile Koreański koncert uczuć jest naiwną bajeczką bez większego polotu, umiejscowioną w prawdziwym świecie, tak Zagłada... Cóż, wystarczył mi jeden rzut okiem na opis książki i nazwisko autora, żeby po prostu wiedzieć.

   Wszak już wcześniej Kingfisher wzięła na tapet baśnie i przekuła je w Pokrzywę i kość - ale w tym przypadku trudno mówić o konkretnej opowieści; ot, są pewne znane elementy, splatające się w jedno. Tutaj jednak pisarka wrzuciła na warsztat konkretną - myślę, że również i dość znaną - baśń braci Grimm, Gęsiareczkę. Oczywiście przy tej okazji odkopałam również i samą baśń (mam nadzieję, że posiadana wersja rzeczywiście jest bardzo bliska oryginału - nie ma to jak stare wydanie, niestety chociażby po Śpiącej królewnie widzę, że pewna cenzura i tak się wkradła), żeby odświeżyć pamięć i ocenić, jak bardzo Zagłada opiera się na pierwowzorze.

   Cóż mogę rzec...? Duch baśni w pewnej części zdecydowanie został zachowany, a poza tym - nie będzie novum (przynajmniej dla tych, co już się przyglądali tej pozycji) stwierdzenie, iż jednocześnie ta historia zyskała sporo mroku. Tak, nie obyło się bez solidnego zamieszania w kotle i sięgnięcia po całkowicie niesłodkie przyprawy... Zainteresowani? To zapraszam do dalszej lektury!