Lubicie wypieki? Słodkie (lub nie) i pachnące tak, że nawet umarłego mogłyby skłonić do wygrzebania się z trumny. A piec lubicie? Osobiście nie ukrywam, iż lubię się czasem zamknąć w kuchni i zaprosić do domu choć odrobinę piekarnianych zapachów; dzieje się wtedy prawdziwa magia. Z bezkształtnej często papki powstaje... coś. I wydaje się znikać jeszcze szybciej niż trwał cały proces przygotowywania...
Niedziwne więc, iż zaciekawiła mnie propozycja wydawnictwa SQN, już z okładki krzycząca, iż będzie bardzo piekarniczo. A że niby to młodzieżowe? Oj tam, oj tam, wewnętrzne dziecko trzeba pielęgnować, zwłaszcza że za rogiem mamy Dzień dziecka. Dlaczego by więc nie uraczyć się literaturą - w założeniu - lżejszą niż ąę pozycje dla mocno już dorosłych? Ano właśnie. Zwłaszcza że osobiście w fantastycznym poletku i tak wystrzegam się podejścia, że jak coś jest YA, to automatycznie fu-fu i nie ruszać, bo wstyd, hańba i tak dalej.
Ale, ale, coś odpływam z dywagacjami, zatem - do brzegu więc. Co dobrego upiekł jegomość T. Kingfisher? A raczej jejmość Ursula Vernon, kryjąca się za pseudonimem, pod którym - jak dowiadujemy się z końcowych podziękowań - wydaje pozycje o mroczniejszym klimacie niż ten, do których przyzwyczaiła swoich odbiorców. W Polsce twórczość tej pisarki pojawiła się dokładnie rok temu (czyli w maju 2023, jeśli wierzyć datom na LC) i jak na moje oko zebrała już całkiem niezłą grupę fanów.