2024-07-28

Martin George R. R. - Ogień i krew


Tytuł oryginalny: Fire and Blood
Seria: Historia Targaryenów (1.1 i 1.2)
Książka na LC - cz. 1
Książka na LC - cz. 2
Raczej nie jest dziwnym zjawiskiem fakt, że gdy wychodzi głośna produkcja - czy to mowa o filmie, czy serialu - oparta na książce, to rzeczona książka zyskuje na uwadze. Czy podobnie było ze mną? Tak i nie. O literackim pierwowzorze dowiedziałam się, gdy zaistniał już pierwszy sezon Rodu smoka (który, swoją drogą, śledziłam z zapartym tchem), ale sama lektura... hm, powiedzmy, że musiała nabrać mocy urzędowej.

  Oraz doczekać się sprzyjających okoliczności. Za przypadek akurat uważam fakt, że zbiegło się to z premierą drugiego sezonu wspomnianego serialu, co nie zmienia faktu, że ostatecznie zaznajomiłam się z pozycją o jakże wdzięcznym tytule. Takim... bardzo targaryenowskim, a może właściwszym będzie stwierdzenie, że westeroskim? Wszak dobrze pamiętam, że już w samej sadze Pieśni lodu i ognia krwi i ognia nie brakowało. Westeros jest krainą, w której krew się leje na prawo i lewo... Nie, to nie tak, że żaden znany mi kraj - i mówię tu też o świecie realnym - nie został wykuty w ogniu (niekoniecznie smoka) oraz skąpany we krwi. Po prostu... w prozie Martina ta krew leje się bardzo gęsto - prawdopodobnie, gdybym miała zrobić ranking, to znalazłaby się na podium.

  W każdym razie, Ogień i krew nie jest typową książką, o jakiej się myśli na co dzień. Nie ma tu konkretnej fabuły, brakuje typowej konstrukcji powieści (zawiązanie akcji, rozwinięcie, kulminacja, zakończenie). Mamy bowiem do czynienia nie z powieścią, ale kroniką opisującą wydarzenia sprzed znanej nam już historii sagi Pieśni lodu i ognia. Czytamy o przodkach znanych nam bohaterów. Stąd mam lekki zgryz: jak w ogóle podejść do recenzowania takiej pozycji?

2024-07-17

Kubasiewicz Magdalena - Przeminęło z wiedźmą


Tytuł oryginalny: -
Seria: Królewska wiedźma (0)
Książka na LC
Wbrew pozorom - bo w oczy przeważnie rzucają się zagraniczne nazwiska - rodzime poletko fantastyki nie jest jałowe i ma to i owo do zaoferowania. Więc nie, nie sięgam po polską twórczość z powodu szeroko pojmowanego patriotyzmu, ale właśnie dlatego, że "swoje" staram się poznać, żeby nie wyszło zgodnie z ludową mądrością, że "cudze chwalicie, swego nie znacie".

    Trzymając się powyższego sięgnęłam po twórczość Kubasiewicz; jak na moje oko pisarka ta zalicza się do osób, które mają już ugruntowaną pozycję na polskiej scenie fantastycznej; w tym roku mija prawie dziesięć lat od jej książkowego debiutu i... w pewnym sensie krąg się zamyka. W pewnym sensie, bo pierwszą wydaną pozycją było Spalić wiedźmę, czyli pierwszy tom historii o Sanice (dygresja - jak sama Kubasiewicz wspomniała, funkcjonująca nazwa serii o tej bohaterce, tj. Królewska wiedźma nie jest nazwą oficjalną; ale jako że się to utarło, to nie będę już zawracać rzeki kijem i też jej będę używać). Tej samej Sanice, której towarzyszymy, wsadzając nos pomiędzy karty Przeminęło z wiedźmą. Ale nie, nie mamy tu do czynienia z kontynuacją, tylko z prequelem.

    Tylko, czy jest to jakiś powód do rozczarowania...? [Uwaga: jeśli nie znasz już oryginalnej dylogii o Sanice ani opowiadań, możesz potknąć się o spojlery, choć starałam się tego unikać. Nie, znajomość opowiadania Żar i wicher nie jest konieczna, żeby fabuła tej książki była jasna i klarowna; można ją potraktować jako samodzielną całość]

2024-07-05

Wielgus Grzegorz - Pieśń pustyni


Tytuł oryginalny: -
Seria: Ostrze Erkal (1)
Książka na LC
Zdawałoby się, że gdy za oknem żar leje się z nieba, zmuszając nawet największych ciepłolubów do szukania schronienia przed słonecznymi promieniami, to marzy się jednak o ochłodzie, choćby tej skrytej między wersami literatury. Nic bardziej mylnego - zresztą, co tu dużo mówić... jest to kolejna pozycja, po którą sięgnęłam w zasadzie z powodu Fantastycznej Karczmy (pozdrowienia dla Mateczki!).

    Tak więc skończyłam na piaskach pustyni, w największe upały ostatnich dni, więc po części można powiedzieć, iż utożsamiam się z bohaterką... której przecież skwar też bynajmniej nie oszczędzał.

    Pieśń pustyni jest moim pierwszym spotkaniem z Grzegorzem Wielgusem, ale bynajmniej nie oznacza to, że jest ona debiutem pisarskim. Bynajmniej. I cieszę się, że dopiero po lekturze tej pozycji zauważyłam, że pierwsza książka została opublikowana pod szyldem Novae Res - a niestety, nie jestem fanką dzieł, które opuszczają mury tego wydawnictwa. I to tak bardzo, że zastanowiłabym się zapewne jeszcze z kilka razy, zanim - o ile w ogóle - odważyłabym się wyruszyć na wydmy pustyni Erkal...